OD PRZESZŁOŚCI DO TERAŹNIEJSZOŚCI – wywiad z Beatą Grabarczyk-Tomaszewicz

Na podsumowanie obchodów 90-lecia Szkoły Podstawowej w Sochocinie pragniemy zaprezentować wywiad z Panią Beatą Grabarczyk- Tomaszewicz, wieloletnią dyrektorką Szkoły Podstawowej w Sochocinie.

Jak Pani wspomina swój pierwszy kontakt ze Szkołą Podstawową w Sochocinie?

Sięgając pamięcią do historii, mogę powiedzieć, że mój pierwszy kontakt ze szkołą w Sochocinie miał miejsce dawno temu, bo było to 1 września 1988 roku. Tak jak wielu uczniów zaczynało naukę tego dnia, ja rozpoczęłam nauczanie w szkole. Kilka tygodni wcześniej zamieszkałam w Sochocinie. Szłam do nowej pracy z wielkim niepokojem, ponieważ nie znałam środowiska, uczniów i nauczycieli. Szkoła była dla mnie zupełnie nowa i obca. Pamiętam uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego, która odbywała się na trawniku przed szkołą. Wtedy nie było najnowszej części budynku, bo szkołę rozbudowano pod koniec lat 90-tych. Wraz ze mną pracę rozpoczynała Pani Ela Kupniewska- Makówka i jej mąż Piotr Makówka, który przez wiele lat pracował w naszej szkole. Ja byłam wtedy nauczycielką nauczania początkowego, bo tak się ten etap nauczania w klasach 1-3 nazywał.  Dostałam pierwszą klasę i tak się zaczęła moja przygoda ze szkołą w Sochocinie.  Pamiętam, że budynek szkoły pod koniec lat osiemdziesiątych był szary i smutny.  Miałam wrażenie, że tu się czas zatrzymał, ale to też były takie trudne lata dla całej Polski. Natomiast eksplozja różnych dobrych zdarzeń w tej szkole nastąpiła na początku lat 90- tych. Wtedy przyszły duże przemiany w naszym kraju, również reforma programowa, dzięki czemu mogliśmy wybierać programy nauczania i pisać własne programy nowatorskie. Dla mnie osobiście, jako nauczycielki różnica istotna była taka, że wcześniej pracowałam w Szkole Podstawowej 234 w Warszawie przy ulicy Esperanto, a znalazłam się w zupełnie innym środowisku, w małej miejscowości. Co za tym idzie, wiele rzeczy mnie zaskakiwało. Na przykład na jednej z moich pierwszych lekcji na temat wakacji rozmawiając z uczniami zapytałam: Co robiliście podczas wakacji? Co się wydarzyło? A tu cisza… Byłam bardzo zaskoczona, nie wiedziałam, co się dzieje? W końcu jeden z uczniów nieśmiało wyjaśnił, że tylko był u swojej babci. Nagle zdałam sobie sprawę z różnicy środowiskowej między dużym miastem, a małą miejscowością. W dużej, miejskiej szkole, w której wcześniej pracowałam, była eksplozja opowieści uczniów i wspomnień wakacyjnych sytuacji. Zaplanowałam dwie godziny lekcyjne na opowiadania dzieci i w tej sytuacji musiałam szybko wprowadzić plan awaryjny. Okazało się, że można było się odwołać do tego, co dzieci robiły w domu, jak się bawiły, jak ciekawie mogły spędzać czas. Dzięki tym rozmowom i pogadankom poznałam uczniów, dowiedziałam się, jak funkcjonują i żyją w swoim otoczeniu. Bo zawsze najważniejsi w każdej szkole są właśnie uczniowie niezależnie, czy Ci z dużego środowiska, dużego miasta czy z małej miejscowości.

Jakie są różnice w kierowaniu placówką oświatową z perspektywy dyrektora przedszkola, wicedyrektora szkoły oraz dyrektora szkoły?

Myślę, że na tych wymienionych funkcjach kierowniczych spoczywają zupełnie inne zadania i obowiązki oraz zakres odpowiedzialności. Doskonale pamiętam te lata, gdy zostałam dyrektorem przedszkola, a byłam wtedy jeszcze bardzo młodą nauczycielką, bo miałam 27 czy 28 lat, kiedy zdecydowałam się na udział w konkursie na stanowisko dyrektora przedszkola. Chciałam coś zmienić, robić coś jeszcze innego niż dotychczas. Decyzja zastania dyrektorem przedszkola nie była łatwą, ponieważ zawsze uważałam, że chcę pracować w szkole, a tu nagle podjęłam decyzję zupełnie odwrotną. Nigdy wcześnie w przedszkolu nie pracowałam, dlatego musiałam się nauczyć, jak przedszkole funkcjonuje, jak jest zorganizowane. Wtedy również zajęcia przedszkolne odbywały się w tym budynku co teraz, ale uczęszczało do niego niewiele dzieci. Były one zgrupowane jedynie w dwóch oddziałach. Organizacyjnie to była mała placówka, ale będąc tam dyrektorem byłam jednocześnie sekretarką, kadrową, księgową. Miałam czas nauczenia się różnych rzeczy potrzebnych w kierowaniu placówką oświatową. W tamtych czasach również od strony technicznej zupełnie inaczej wyglądała praca, niż obecnie. Dyrektorem zostałam w 1994 roku, a dopiero w 1999 roku poprosiłam władze gminy o możliwość zakupu pierwszego komputera, bo po prostu wcześniej komputerów nie było. Dlatego kiedy musiałam przygotować jakieś dokumenty, umowę o pracę, dokumenty pedagogiczne, to pisałam je na maszynie do pisania, w której była taśma i tam odbijały się kolejne literki. Maszyna była bardzo słabej jakości, dużo było z nią problemów. Ale nie tylko to było kłopotliwe w pracy. Żeby powielić, napisany maszynowo dokument, musiałam pójść do urzędu gminy, by zrobić ksero i dopiero mieć jakiś zapas dokumentów. Jednak dosyć szybko przedszkole zaczęło się rozrastać. Powstał dodatkowy oddział, a później kolejne.  Moja praca w przedszkolu to bardzo aktywny, ale też dobry i ciekawy okres w mojej karierze zawodowej. Muszę wspomnieć, że wiele zawdzięczam nauczycielce Pani Basi Sokołowskiej, która wtedy bardzo dużo rzeczy podpowiadała mi, jak organizować pracę w przedszkolu, ponieważ była doświadczoną przedszkolanką, wcześniej pracowała w przedszkolu płońskim. Udzielała mi wtedy wielu bezcennych rad i wskazówek. W mojej ocenie, najważniejsze czego nauczyłam się w przedszkolu, to ogromnej pokory i spokoju w podejściu do wychowania i kształtowania młodego człowieka. Na tym etapie edukacji trzeba patrzeć na każde dziecko tylko i wyłącznie sercem, dlatego, że przedszkolak nie dostaje ocen, nie rywalizuje. Często nie wypowie tego, na czym mu zależy, czego potrzebuje. To my musimy się wpatrywać i wsłuchiwać w trzy, czy czteroletnie i starsze maleństwo, które przychodzi do przedszkola, często z niewielkiej miejscowości czy wioski z terenu gminy, w której miało niewiele kontaktów z rówieśnikami. Istotą edukacji przedszkolnej jest zaplanować każdemu dziecku właściwą dla niego ścieżkę rozwoju. Pracę w przedszkolu oceniam, jako bardzo dobry, ciekawy czas budowania swojego warsztatu pedagogicznego. Kiedy w 2004 roku przedszkole zostało włączone do Zespołu Szkół, do którego należała Szkoła Podstawowa i Gimnazjum pojawiłam się w szkole ponownie, po 10 latach nieobecności. Objęłam funkcję wicedyrektora i pewnych rzeczy musiałam się na nowo uczyć. W swoich obowiązkach dostałam zadania wychowawcze i kiedy musiałam podejmować pewne decyzje czy interwencje dotyczące uczniów, musiałam się głęboko zastanowić, jak to zrobić, bo swoje dziecko miałam też dużo młodsze, więc jakby nie zawsze wiedziałam, jak do tego podejść. A wtedy Gimnazjaliści byli zupełnie inni, niż Ci, których pamiętamy z ostatnich lat funkcjonowania gimnazjum. Wówczas zdarzało się więcej problemów wychowawczych i trudnych sytuacji.  Wicedyrektor jest zawsze w pierwszym kontakcie z wychowawcami i z nauczycielami w realizowaniu zadań szkoły i rozwiazywaniu różnego rodzaju trudności. Później, kiedy zostałam dyrektorem, w międzyczasie dwukrotnie pełniłam również obowiązki dyrektora, stanęłam przed zupełnie innymi rangą wyzwaniami i zadaniami. Czasami zastanawiam się, skąd miałam tyle odwagi, żeby przystąpić do konkursu i objąć tę funkcję. Nasza placówka jest jakby kombinatem, kompleksem przeróżnych działań, powiązanych z obiektami, którymi trzeba zarządzać- przedszkole, szkoła, wcześniej jeszcze gimnazjum. Ponadto bardzo rozbudowana i funkcjonująca w odrębnym budynku stołówka szkolna. Naprawdę to jest, jakby odrębna firma, w której bardzo dużo posiłków przygotowujemy. Od lat prowadzimy też działalność sportową, gdzie organizujemy obozy sportowe, zgrupowania, więc nigdy szkoła się nie zamyka. Dlatego będąc dyrektorką szkoły jestem menedżerem, zarządcą i administratorem. Myślę, że taką zupełną nowością dla mnie wtedy, kiedy zostałam dyrektorem, były wszelkie sprawy administracyjne, kadrowe, organizacja pracy na wszystkich stanowiskach, bo każdy pracownik ma inny zakres czynności. Inną odpowiedzialność za to, co wykonuje. No i sprawa chyba najbardziej istotna to finanse, a co za tym idzie – odpowiedzialność za budżet, za prawidłową realizację środków publicznych. Są to ogromne wyzwania, o których często, kiedy jesteśmy nauczycielami i może nawet mamy zamiar objąć stanowisko dyrektora, to do końca nie zdajemy sobie sprawę, Ile za tym idzie innych bardzo odpowiedzialnych obowiązków, których się po prostu cały czas trzeba uczyć.

Jakie największe wyzwania były przed Panią po tym, jak została Pani dyrektorką szkoły?

Jak wcześniej powiedziałam, po 10-cio letniej przerwie pracy w szkole i po powrocie do niej, musiałam się szkoły po prostu nauczyć od podstaw. Przyjrzeć się każdemu nauczycielowi i pracownikowi, by poznać jego predyspozycje i możliwości, po to aby zaplanować taką organizację pracy w szkole, żeby ona przynosiła jak najlepsze efekty. I myślę, że przez te wszystkie lata doszliśmy do takiego punktu w szkole, kiedy naprawdę jest doskonała współpraca pomiędzy nauczycielami i pracownikami. A dobra organizacja pracy ma przełożenie na efekty nauczania, sukcesy naszych uczniów i naszą satysfakcję.

Co zmieniło się w szkole za pani kadencji, co uważa Pani za swój największy sukces? A co z perspektywy czasu zrobiłaby pani inaczej?

Szkoła została gruntownie wyremontowana, zmodernizowana. Budynek poddano termomodernizacji, wyremontowany został dach oraz wszystkie kotłownie szkolne. Sale lekcyjne i korytarze są teraz kolorowe, w znacznej części szkoły zostały położone nowoczesne wykładziny obiektowe, dwa lata temu powstała nowoczesna szatnia z indywidualnymi szafkami dla uczniów klas pierwszych i drugich, najmłodsi uczniowie korzystają z dodatkowego wejścia do szkoły omijając starszych uczniów.  Większość sal lekcyjnych została wyposażona w nowoczesny sprzęt multimedialny. W 2011 roku kiedy zostałam dyrektorem w szkole mieliśmy jedną tablicę interaktywną w sali chemicznej, a teraz interaktywnych tablic i innych nowoczesnych, elektronicznych pomocy jest dużo więcej, aczkolwiek jestem świadoma, że tak bardzo zmierzamy ku nowoczesności, że potrzebujemy jeszcze wiele więcej nowego, nowoczesnego sprzętu. Nowoczesne zaplecze jest ważne, bo pomaga uczniom się uczyć. Ułatwia przyswajanie wiedzy, bo współcześni uczniowie są innym, „cyfrowym pokoleniem”.

Sukcesem jest każda inwestycja, modernizacja realizowana w szkole, w ostatnich latach istotne było wykonanie nowej nawierzchni w hali sportowej oraz w zapleczu hali, oświetlenie boiska przy szkole.  Zaś roku szkolnym 2019/2020 z funduszy Województwa Mazowieckiego powstała w szkole nowoczesna pracownia językowa.

Niedawnym przedsięwzięciem, które podjęłam było założenie z grupą aktywnych rodziców Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju i Edukacji, dzięki któremu stowarzyszenie mogło ubiegać się o środki finansowe na budowę placu zabaw. Na terenie szkoły powstał nowoczesny plac zabaw z urządzeniami dla dzieci w wieku od 3 do 6 lat o różnym stopniu trudności, kolorową nawierzchniąwydzielającą części placu oraz ścieżką edukacyjną przyrodniczo – sensoryczną. Plac cieszy przede wszystkim przedszkolaków zaś po południu jest ogólnodostępny dla najmłodszych mieszkańców Sochocina.

W ostatnich dwóch latach również została zmodernizowana szkolna biblioteka i czytelnia, zakupiono nowoczesne meble, stworzono nowe miejsca do zajęć i kąciki czytelnicze, wyposażono w sprzęt multimedialny, a w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa została doposażona w nowe pozycje książkowe.

W 2020 roku zmodernizowana została kuchnia szkolna, wymienione zostało całe wyposażenie, szafki, stoły produkcyjne, sprzęt AGD, drobny sprzęt. Zakupiony został piec konwekcyjno–parowy, dzięki któremu powstają zdrowe i smaczne posiłki.

Wymieniłam nieliczne przykłady ważnych zadań wpływających na poprawę warunków funkcjonowania uczniów w naszej szkole, warto nadmienić, że wiele z nich realizowanych było przy ogromnym wsparciu Samorządu Gminy Sochocin, część zadań możemy wykonywać z pozyskanych środków zewnętrznych oraz z dochodów uzyskiwanych z organizacji obozów sportowych.

Ciągle w planach pojawia się pobudowanie Miasteczka ruchu drogowego, na którym uczniowie mogliby ćwiczyć poruszanie się w ruchu drogowym, poznawanie znaków drogowych, sygnalizacji świetlnej itp. Mamy doskonałe miejsce tuż obok starego budynku szkoły. Już dwukrotnie przymierzaliśmy się do tego zadania, ale ciągle na przeszkodzie stoją środki finansowe, a tak naprawdę ich brak. Jako ciekawostkę powiem, jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy oglądałam jedną z pierwszych kronik szkoły i zobaczyłam zdjęcia i opis ogródka ruchu drogowego utworzonego przez uczniów i nauczycieli w ramach konkursu. Powstał tuż przed głównym wejściem do szkoły, praca uczniów została nagrodzona I miejscem, było to na początku lat 70 ubiegłego wieku. Wiemy, że historia lubi zataczać koło, więc może …

Jednak dla mnie cały czas najważniejszym sukcesem jest zawsze uczeń w szkole. Każdy uczeń, który przychodzi zadowolony, radosny i uśmiechnięty do szkoły, w której znajduje miejsce dla siebie, gdzie pogłębia zainteresowania, angażuje się z pasją w działania i odnosi sukcesy- duże i małe. Na co dzień w szkole dostrzegam taką radość uczniów, widzę ich przeróżną aktywność i współdziałanie z nauczycielami. Wszyscy uczniowie są doskonale zaopiekowania przez swoich nauczycieli. Widzę spełnioną misje szkoły, kiedy w rozmowie z rodzicem słyszę, że dziecko po powrocie ze szpitala w poniedziałek przychodzi do szkoły, bo nie wyobraża sobie, żeby dłużej zostać w domu. To świadczy, że uczniowie lubią szkołę, bo podkreślę jeszcze raz- nasza szkoła jest dla ucznia. To uczniowie są w naszej szkole najważniejsi i każdy ma w niej swoje miejsce. Chciałabym również powiedzieć o wszystkich uczniach, którzy mają trudności wynikające z różnych problemów zdrowotnych oraz nauczycielach uczniów z niepełnosprawnościami. Oni wszyscy mają w naszej szkole swoją przestrzeń, możliwość do rozwoju, do działania, do aktywności. A kiedy słyszę na radzie pedagogicznej, że uczeń właśnie uzyskał ocenę wzorową ze sprawowania, bo jest wzorem dla innych mimo swoich trudności zdrowotnych, to jestem dumna, że to dziecko znalazło swoje miejsce w klasie, a szkoła spełniła swoje zadanie wychowawcze przystosowania młodego człowieka do realiów społecznych. I takich sytuacji jest bardzo wiele w szkole. Myślę, że równie dobrze odnajdują się nauczyciele w pracy, tworzą bardzo dobry zespół, doskonale ze sobą współpracują, z pasją realizują swoje zadania, ucząc w naszej szkole od wielu lat.

Sukcesy uczniów i nauczycieli bywają bardzo wymierne, w 90 letniej historii było w szkole wielu finalistów i laureatów konkursów przedmiotowych, olimpiad, uczniowie zdobywali medale w rywalizacji sportowej, uzyskiwali wysokie wyniki na sprawdzianie, egzaminie gimnazjalnym czy egzaminie ósmoklasisty, prezentowali swoje umiejętności wokalne i artystyczne. Wychowankowie, którzy odnieśli i odnoszą sukcesy, są zawsze dla nas wszystkich powodem do dumy.

Jak zrodził się pomysł uczczenia 90-lecia naszej szkoły?

Przeglądając dokumenty szkolne, przypadkowo skojarzyłam daty i zaczęłam sprawdzać dokumenty, wydawało mi się że to był rok 1934, ale wtedy zakończono w pełni budowę szkoły. Zaś rokiem otwarcia nowo pobudowanego budynku szkoły był rok 1932. Data 1 września 1932 to data kiedy zabrzmiał pierwszy dzwonek w budynku szkoły w obecnej lokalizacji co prawda jeszcze częściowo oddanej do użytku.

Pamiętam, że po tym „odkryciu”, tego czy kolejnego dnia była rada pedagogiczna, na której od razu poinformowałam o tym, że takiego wspaniałego jubileuszu dziewięćdziesięciolecia szkoły nie możemy pozostawić bez echa. Od razu założyliśmy Komitet Jubileuszowy. Zaprosiłam dwie koleżanki do współpracy Panią Anię Sobótkę i Panią Sylwię Nowicką. Zaplanowałyśmy obchody jubileuszu szkoły na cały rok, a rok szkolny 2022/2023 ogłoszony został Rokiem Jubileuszu 90-lecia Szkoły. Powstało wiele przeróżnych działań, w które zaangażowani byli nauczyciele, uczniowie i rodzice oraz społeczność Sochocina, a uwieńczeniem naszych poczynań była uroczystość podsumowująca zaplanowana na drugiego czerwca bieżącego roku, tuż po egzaminie ósmoklasisty.

Jaki przesłanie ma Pani dla nas uczniów i całej społeczności szkolnej? Z okazji 90-lecia szkoły oraz plany na przyszłość?

Myślę, że przesłaniem będzie to, abyście uwierzyli we wszystkie ważne słowa, które mówią nauczyciele, które przekazują Wasi rodzice o tym, co jest cenne i ważne w życiu. Żebyście zachowali porady i wartości, które Wam prezentujemy po to, aby w przyszłości, kiedy już opuścicie mury szkoły, żebyście zawsze mogli z nich korzystać, abyście dokonywali dobrych wyborów. Czas edukacji w szkole mija bardzo szybko. Każdy uczeń, który kończy szkołę z pewnym niepokojem, ale też z dużą radością udaje się w dalszą nową, długą drogę. Ta droga będzie już maratonem przez całe życie, ale jeżeli macie dobre podstawy, czyli wiedzę i wartości oraz będziecie kierować się sercem, to myślę, że ten maraton przebrniecie, jak najlepiej dla siebie. Ja mogę Wam obiecać, że zawsze będziemy ciekawi tego, jak sobie radzicie, jakie sukcesy odnosicie, kim będziecie. Chociaż najważniejsze w życiu jest, żeby być dobrym człowiekiem, a cała reszta – wykształcenie, sukces jest pięknym dodatkiem.  My nauczyciele jesteśmy zawsze dumni z naszych uczniów i ogromnie cenimy sobie współpracę rodziców, bo przyświeca nam wspólny i taki sam cel – dobro dzieci. Ostatnio bardzo mnie wzruszyła sytuacja, kiedy przedszkolne sześciolatki miały pożegnanie. Podczas tej uroczystości dziękowaliśmy również ich rodzicom za zaangażowanie. Wystąpiło grono tych najbardziej aktywnych rodziców i wśród nich był ojciec jednej z dziewczynek, a nasz absolwent. Kiedy podchodziłam do niego z gratulacjami, pomyślałam, że kiedy kończył gimnazjum, jego droga była pełna kamieni. A teraz jest wspaniałym ojcem, aktywnie z nami współpracującym, ma cudowne córki. I nagle poczułam dumę z tego, że każdy absolwent jest w stanie doskonale wybrać swoją drogę i czerpać z nauki i wychowania to co najlepsze. I tego właśnie wszystkim uczniom chciałabym życzyć.

Natomiast jeżeli chodzi o plany, to będę kontynuowała to wszystko co jest rozpoczęte. Szkoła rozwija się, zmienia się pozytywnie. W najbliższych latach planuję wykonać remont świetlicy szkolnej, rozpocząć remont najstarszej części szkoły.  Niestety to jest bardzo uzależnione od możliwości pozyskania funduszy, ponieważ stary budynek wymaga dużych nakładów. Będę starała się pozyskiwać środki na to, by w szkole realizować ciekawe i aktywizujące środowisko szkolne, projekty, żeby wzbogacać warsztat pracy nauczycieli i unowocześniać, uatrakcyjniać nauczanie uczenie się.  Jednak moim największym marzeniem jest to, by powstało nowe przedszkole. Jest już wykonany projekt budynku, w którym zaplanowane są pomieszczenia dla 6 oddziałów przedszkolnych i jednego oddziału żłobkowego, sale zajęć specjalistycznych, sala zajęć do rytmiki, sala gimnastyczna, nowoczesne wyposażenie i piękna infrastruktura. Nie ukrywam, że wiele rozmów i konsultacji odbyłam z projektantem, ale powstały projekt przedszkola jest naprawdę imponujący.

Liczę, że jak najszybciej zostaną pozyskane środki na jego realizację, bo nasze najmłodsze dzieci potrzebują godnych, nowoczesnych, dobrych i bezpiecznych warunków nauczania. A tak naprawdę edukacja dziecka zaczyna się od przedszkola, dlatego tak ważne jest stworzenie dzieciom doskonałych warunków do rozwoju, aby potem idąc do szkoły były doskonale przygotowane, pełne ciekawości życia i poznawania świata.

Dziękujemy za wywiad.

Pragniemy podziękować redakcji „Płońszczanka” za współpracę, za możliwość zaprezentowania cyklu wywiadów z byłymi absolwentami Szkoły Podstawowej w Sochocinie, dyrektorami i samorządowcami. Mamy nadzieję, że historie opisane w artykułach przybliżyły dzieje naszej szkoły oraz ukazały zadania i rolę wielu ludzi, którzy tę szkołę tworzyli i tworzą. A przede wszystkim wskazały, jak ważna w życiu każdego z nas jest edukacja. Szkoła, która nie tylko uczy, ale przede wszystkim wychowuje, kształtuje postawy, buduje relacje i pozostawia piękne wspomnienia.

Dyrektor Szkoły Podstawowej im. mjra H. Sucharskiego w Sochocinie Beata Grabarczyk-Tomaszewicz

oraz koordynatorki projektu „Od przeszłości do teraźniejszości” –  Anna Buras i Magdalena Bachman

Poprzedni artykuł”Kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie Święty i czysty jak pierwsze kochanie”. Pożegnanie klas 8
Następny artykułDowozy w roku szkolnym 2023/2024